Czas biegł nieubłaganie. Było zaledwie kilka godzin, by przygotować akcję. Około południa koordynator ds. transplantacji serca wrocławskiego szpitala zwrócił się do Zarządu Lotnictwa Policji Głównego Sztabu Policji KGP z pytaniem, czy lotnicy mogą pomóc w dostarczeniu tego cennego organu dla pacjenta, któremu tylko przeszczepienie serca dawało szansę na dalsze życie. Gdy tylko transport policyjnym śmigłowcem okazał się możliwy, wyznaczono załogę i przystąpiono do szczegółowych ustaleń. Wyznaczono trasę przelotu i sprawdzono warunki meteorologiczne. - Dość dobrze znamy lądowisko przy szpitalu we Wrocławiu, tam już kilkukrotnie lądowaliśmy z organami do transplantacji. Natomiast nowym miejscem było dla nas to w województwie świętokrzyskim. Tu nie mogliśmy wykorzystać lądowiska szpitalnego, więc musieliśmy znaleźć lądowisko w terenie przygodnym, możliwie najbliżej szpitala. I tak to lokalne boisko, zabezpieczone przez strażaków, pozwoliło nam na wylądowanie i oczekiwanie na zespół transplantacyjny z cennym organem. Idealne zgranie w czasie umożliwiło zaledwie 10 minut po wylądowaniu przyjąć na pokład medyków i serce dla pacjenta oczekującego na przeszczep. Zgodnie z planem po około godzinie byliśmy już we Wrocławiu, a cenny organ trafił natychmiast na blok operacyjny. My z kolei po uzupełnieniu paliwa, wróciliśmy do naszej bazy w Warszawie - mówi insp. pil. Robert Sitek, naczelnik Zarządu Lotnictwa Policji GSP KGP.
W tym czasie, gdy lotnicy wracali na lotnisko na warszawskim Bemowie, w szpitalu we Wrocławiu trwała już operacja ratująca życie 67-letniego pacjenta z obustronną niewydolnością serca. - Mężczyzna korzystał z mechanicznego wspomagania krążenia, ale gdy i to zaczęło zawodzić, lekarze postanowili wszczepić pacjentowi dodatkową pompę. Nadal jednak istniała konieczność pilnego przeszczepienia serca. Tylko tak można było uratować życie pacjentowi. Jak zwykle w takich sytuacjach czas nie był naszym sprzymierzeńcem. Cztery godziny - to maksymalny czas na całą procedurę: od chwili pobrania organu, przez transport, do wszczepienia. Im więcej tego czasu będzie miał zespół transplantacyjny, tym większa szansa zakończenia sukcesem operacji i szybszego powrotu do formy pacjenta po przeszczepie. Z pomocą ruszyli policyjni lotnicy, którzy w kilkadziesiąt minut przetransportowali serce. Nasz pacjent jest już po operacji. Po kilkunastu godzinach został ekstubowany i samodzielnie oddycha. Powoli wraca do zdrowia. Z ogromną radością dobre wiadomości przyjęła też żona pacjenta, która prosiła, by podziękować całemu zespołowi transplantacyjnemu i policyjnym lotnikom za pomoc i profesjonalne działanie - dodał koordynator ds. transplantacji serca wrocławskiego szpitala Mateusz Rakowski.
Tekst: mł. insp. Anna Kędzierzawska z BKS KGP
Film/foto: sierż. szt. Kamil Kłeczek, z BKS KGP, podkom. Ewelina Wrzesień z KPP w Ostrowcu Świętokrzyski, Mateusz Rakowski z USK we Wrocławiu
Montaż: sierż szt. Kamil Kłeczek
Napisz komentarz
Komentarze