W 2012 roku gmina Starachowice sprzedała 9 - hektarową działkę po byłych zakładach drzewnych firmie „Bioelektrownie Świętokrzyskie”. Nowy właściciel planował do 2017 roku wybudować tam biogazownię i bioelektrownię, produkującą gaz i prąd z wykorzystywaniem tzw. biomasy, pozyskiwanej z roślin zielonych. Odbiorcami ekomediów miały być firmy zlokalizowane w Specjalnej Strefie Ekonomicznej. To właśnie oczekiwania przedsiębiorców, jak podkreśla były prezydent Starachowic Sylwester Kwiecień, zdecydowały o przychylnym nastawieniu ówczesnych władz miasta do inwestycji.
Dostarczony firmom prąd i gaz miał być o 30% tańszy. Dodatkowo „Bioelektrownie Świętokrzyskie” deklarowały zatrudnienie do 40 osób oraz współpracę z rolnikami z gminy Mirzec, którzy mieli być dostawcami roślin na biomasę. Sprawa wyhamowała w ubiegłym roku, gdy do urzędu miejskiego napłynęły pisma od mieszkańców oraz osób prawnych obawiających się głównie nieprzyjemnego zapachu, jaki ich zdaniem wytworzyłby się przy produkcji ekomediów. Nie przekonywały ich argumenty inwestora, że zastosowana technologia zapewnia bezwonność całego procesu. Protestowało m.in. Nadleśnictwo Starachowice, szpital, Hotel Europa, firma Perfopol oraz 80 mieszkańców osiedla „Las”. Tymczasem przykładowo w Żyrardowie biogazownia funkcjonuje w środku miasta i nie jest uciążliwa, o czym przekonała się delegacja ze Starachowic.
W czasie nasilania się protestów gmina Starachowice była na etapie analizowania wniosku Bioelektrowni o wydanie tzw. decyzji środowiskowej, od której inwestor uzależniał kontynuację przedsięwzięcia.
Na początku kwietnia br. Bioelektrownie Świętokrzyskie poinformowały prezydenta Starachowic, że rezygnują z inwestycji. Działkę po niedoszłej budowie wystawiły na sprzedaż. Gmina liczy, że kupi ją ktoś, kto stworzy co najmniej kilkadziesiąt miejsc pracy.
Prezydent widzi plusy i minusy niepowodzenia inwestycji Bioelektrowni Świętokrzyskich w Starachowicach.
Biogazownia miała jednak swoich zwolenników. Oprócz firm zainteresowanych korzystaniem z zielonej energii, byli nimi także mieszkańcy cieszący się z każdego nowego miejsca pracy w Starachowicach. Świadczyły o tym wpisy, jakie pojawiały się w internecie. Zdaniem byłego prezydenta niepowodzenie inwestycji, to dowód na niekonsekwencję obecnych władz miasta w podejściu do przedsiębiorców.
Napisz komentarz
Komentarze