Przez media przetoczyły się w ostatnim czasie optymistycznie brzmiące zapowiedzi wskrzeszenia produkcji samochodów pod nazwą „star”, budzącą sentymentalne skojarzenia u mieszkańców Starachowic. Udział w przedsięwzięciu wstępnie deklaruje spółka Inweststar, spadkobierca części majątku dawnej Fabryki Samochodów Ciężarowych, w której powstawały słynne stary. Podstawowym warunkiem uruchomienia produkcji jest jednak odzyskanie praw do używania nazwy „star”, którym teraz dysponuje niemiecki koncern MAN. Perspektywy nie są jednak zbyt optymistyczne, gdyż Inweststar podjął taką próbę już w 2014 roku i do dziś nie uzyskał odpowiedzi.
Równie istotne jest zgromadzenie odpowiedniego kapitału. W grę wchodzą dwa źródła: sprzedaż Agencji Rozwoju Przemysłu 73 proc. udziałów, które Inweststar posiada w Specjalnej Strefie Ekonomicznej „Starachowice” oraz wypłacenie spółce zaległych dywidend przez zarząd strefy. A z tym również są problemy.
Nie ma także ustaleń dotyczących zbycia pakietu akcji. Oferta, którą przedstawiła ARP nie zadowala Inweststara.
Wstępne założenia są takie, że jeśli Inweststarowi uda się zdobyć finanse i odzyskać prawa do posługiwania się marką star, wówczas produkcją samochodów zajęłaby się firma Autobox.
Produkcji tej nie należy jednak utożsamiać z powrotem do takich samych pojazdów, które niegdyś wyjeżdżały z hal Fabryki Samochodów Ciężarowych.
Autobox specjalizuje się obecnie w modernizacji STAR- ów 266 używanych przez polskie wojsko.
Ale jak przewiduje wiceprezes Krzysztof Siekański przyszłość postawi przed firmą zupełnie inne wyzwania.
Jak widać droga do spełnienia oczekiwań lokalnej społeczności związanych z reaktywacją kultowej niegdyś marki, jest daleka i niepewna. Pomysł jest z pewnością wart rozważenia, ale zrewidują go twarde realia praw rządzących gospodarką.
Napisz komentarz
Komentarze