Zakończyło się śledztwo w sprawie głośnego na całą Polskę wydarzenia, które miało miejsce na początku listopada 2016 roku w szpitalu w Starachowicach. Mieszkanka Stawu Kunowskiego trafiła do placówki z obumarłą ciążą i decyzją lekarzy miała rodzić siłami natury. W decydującym momencie kobieta została jednak sama, a dziecko przyszło na świat na szpitalnej podłodze w momencie, gdy matka przykucnęła walcząc z bólami partymi. W wyniku skargi złożonej przez rodzinę pacjentki pracę straciło 8 osób, czyli cały personel oddziału ginekologiczno - położniczego, który tego dnia miał dyżur. Dodajmy, że potem wszyscy doczekali się zadośćuczynienia:5 położnych sąd przywrócił na dawne etaty z nakazem wypłacenia przez szpital utraconych pensji, jedna do pracy nie wróciła, ale otrzymała rekompensatę finansową, a 2 lekarzy wywalczyło od lecznicy odszkodowania. Własne śledztwo wszczęła Prokuratura Rejonowa w Starachowicach.
Dziś znamy już finał toczącego się od ponad 1,5 roku postępowania. Prokuratura zdecydowała się na jego umorzenie, nie dopatrując się w postępowaniu lekarzy i położnych działań zagrażających rodzącej. Tu decydująca była opinia biegłych.
Śledczy zbadali też wątek domniemanego fałszowania dokumentacji medycznej.
Decyzja o umorzeniu nie jest jeszcze prawomocna. Pokrzywdzona kobieta może się od niej odwołać w terminie 7 dni od momentu doręczenia jej powiadomienia o decyzji prokuratury.
Napisz komentarz
Komentarze