Niemiecki koncern motoryzacyjny MAN zwalnia tempo produkcyjne w swojej fabryce autobusów w Starachowicach. Z przesłanego nam stanowiska kierownika zakładu MAN Bus Mehmeta Sermeta wynika, że cyt. „W wyniku wielu czynników zewnętrznych, jak i wewnętrznych dotyczących naszego procesu produkcji (...) program produkcji autobusów w zakładzie w Starachowicach zostanie zmniejszony z 14 do 11 jednostek dziennie, z czego na pierwszej zmianie produkować będziemy 6 jednostek, na drugiej zaś 5 jednostek. Będzie się to wiązało z dopasowaniem stanu zatrudnienia, natomiast postaramy się jak najmniej dotkliwie dla naszych pracowników przeprowadzić cały proces”.
O tym, co to w praktyce oznacza dla załogi mówi przewodniczący międzyzakładowej „Solidarności” Jan Seweryn. Z informacji, które posiada wynika, że pracę straci 250 osób, głównie tych, których MAN zatrudnił za pośrednictwem agencji pracy tymczasowej.
Szefowi „Solidarności” nie podoba się, że za spadek produkcji płacą pracownicy, bo jego zdaniem problem tkwi w złym zarządzaniu firmą. A efektem tego są nie tylko zwolnienia, ale i niedociągnięcia związane z wypłacaniem premii.
Jan Seweryn dodaje, że zmiana kierownictwa może zmienić przyszłość MAN- a w Starachowicach, która na razie wygląda bardzo niepokojąco.
Napisz komentarz
Komentarze