Deszcz w Starachowicach zaczął padać w poniedziałkowe popołudnie. Szybko przemienił się w silną burzę z gradem, porywistym wiatrem i niemal tropikalną ulewą. We wtorek deszcz rozpadał się około 13.00 i zalewał miasto nieprzerwanie przez niemal 2 godziny. Ponieważ była to pora kończenia pracy przez większość urzędów oraz firm, problemem na ulicach była nie tylko woda, ale i korki. Wracający do domów zmotoryzowani starachowiczanie przedzierali się przez zalane miasto bardzo wolno i z dużym trudem. Szczególnie dużo wody zgromadziło się w naturalnych obniżeniach terenu.
W zagłębieniu Alei Armii Krajowej w pobliżu fontanny utworzyło się istne jezioro, w którym samochody osobowe tonęły po maskę. Deszczówka zalegała ponadto na ulicy Marszałka Piłsudskiego w okolicach Odlewni Polskich, gdzie podtopiony został budynek z mieszkaniami socjalnymi. Ucierpiał też parking przed centrum handlowym „Galardia”, Przedszkole Miejskie nr 14 oraz mnóstwo domów jednorodzinnych. Na pomoc zalanemu miastu ruszyli strażacy. Funkcjonariusze ze starachowickiej komendy pracowali w prawie 50 miejscach, wsparci przez kolegów z województwa świętokrzyskiego oraz ochotnicze straże pożarne z całego powiatu starachowickiego.
Strażacy wypompowywali wodę przede wszystkim z piwnic, bo ulice, z chwilą ustania intensywnych opadów dość szybko się osuszyły. Kanalizacja burzowa zadziałała sprawnie, woda spłynęła do studzienek, które na szczęście okazały się drożne. Dziś na najbardziej zalanych ulicach nie widać już większych śladów po wodzie, ale przed nami kolejne dni, w czasie których zdaniem synoptyków, znów ma padać.
Napisz komentarz
Komentarze