Niezadowolenie z polityki płacowej zarządu firmy MAN Bus w Starachowicach pracownicy spółki oraz NSZZ „Solidarność” wyrazili dziś po raz kolejny protestem przed siedzibą kierownictwa. Pikieta była liczna i bardzo głośna.
Jak mówi przewodniczący międzyzakładowej „Solidarności” Jan Seweryn pracownicy czują się lekceważeni, bo mimo że już zrezygnowali z części oczekiwań, pracodawca nie chce iść na kompromis.
Tym razem protestujący dostali mocne wsparcie kolegów z innych frakcji „Solidarności” oraz od innych organizacji pracowniczych. Przewodniczący Jan Seweryn długo odczytywał pisma z wyrazami poparcia od związkowców z różnych miejsc w Polsce, a na wiecu pojawiła się m.in. delegacja starachowickiej „S” oświatowej oraz reprezentacja tego związku z regionu świętokrzyskiego z przewodniczącym Waldemarem Bartoszem na czele, który podkreślił, że oczekiwania płacowe załogi starachowickiej fabryki autobusów nie są wygórowane, jak na firmę należącą do dużego i znanego koncernu motoryzacyjnego.
Przewodniczący Waldemar Bartosz zapowiedział, że o sytuacji w Starachowicach poinformuje związek zawodowy działający w niemieckim koncernie MAN.
Przewodniczący Jan Seweryn w obecnej chwili wyklucza strajk w MAN Bus. Liczy na zrozumienie ze strony zarządu. Jeśli nie, będą dalsze protesty, tym razem z udziałem związkowców nie tylko z Polski.
Napisz komentarz
Komentarze