Z początkiem tygodnia zima przestała przypominać jesień i pokazała na co ją stać. Intensywna śnieżyca w krótkim czasie zasypała ulice Starachowic, a silny wiatr znów nawiewał śnieg w miejsca, z których niedawno został odgarnięty. Praca ekip odśnieżających przypominała walkę z wiatrakami, a jazda samochodem była drogą przez mękę. W kilku miejscach drogi zablokowały tiry nie dające rady podjechać pod górę, czy ślizgające się na rozjechanym śniegu. Za nimi tworzyły się ogromne korki, ruch odbywał się w żółwim tempie. Służby odpowiedzialne za zimowe utrzymanie jezdni przeżywały jedne z najbardziej stresujących momentów, związanych z koniecznością pogodzenia własnych możliwości technicznych, czy ludzkich z presją społeczeństwa oczekującego konkretnych efektów. Dyrektor Zarządu Dróg Powiatowych w Starachowicach Andrzej Klimczak przyznaje, że poniedziałek był wyjątkowo ciężki: cztery pługopiaskarki pracowały nieprzerwanie przez całą dobę.
ZDP utrzymuje zimą 242 km dróg, jednak biorąc pod uwagę, że trzeba do nich jeszcze dojechać, sprzęt odśnieżający pokonuje w rezultacie trzy razy dłuższą trasę.
Dyrektor Klimczak dodaje, że aktualnie drogi powiatowe nadają się do przejazdu, a mimo znacznych niespodziewanych wydatków budżet na odśnieżanie nie jest zagrożony.
Również gmina Starachowice zmuszona była wydać już ponad 80% pieniędzy zaplanowanych na tegoroczną „Akcję Zima”.
Gmina Starachowice odśnieża w sumie około 130 km dróg, przy czym w pierwszej kolejności te, po których jeżdżą także miejskie autobusy.
W przypadku chodników to te przy drogach gminnych odśnieża samorząd lub właściciele posesji, a o powiatowe muszą zadbać sami właściciele terenów przyległych.
Paradoksalnie policja w okresie od poniedziałkowego ataku zimy do dziś nie odnotowała żadnych poważnych zdarzeń na drogach. Doszło tylko do 8 niegroźnych kolizji.
Napisz komentarz
Komentarze